Special Affair
Super, że Taco przypadł Wam do gustu jak mnie! Skoro potrafimy dzielić gusta muzyczne, to spróbujmy czegoś innego. Często zadawane są mi pytania na temat moich ulubionych blogerów i w zasadzie nie umiem na nie odpowiedzieć, bo obecnie nie czytam żadnego bloga regularnie. Zamieszczę dziś jednak trzy wpisy, które ostatnio wyjątkowo mną poruszyły - może i Wy uznacie je za ciekawe, a przy okazji poznacie osoby za nie odpowiedzialne.
1. Nikt nie ociera łez kobietom w getrach Po przeczytaniu go miałam mieszane odczucia. Z jednej strony - przecież ja mogłabym mieć trzy peleryny, ja nigdy nie okazuję słabości, nawet uczuć nie lubię z siebie wylewać, a pomysł telefonu do kogoś, bo mi źle, to nie moja bajka. Za chwilę przypomniałam sobie te nieliczne, choć istniejące wieczory w mieszkaniu, gdy myślę, że samodzielnością nazywam część dnia przed 16:00, a później jest samotność. Wieczorem to już mnie nie obchodzi, że nikt mi nie każe sprzątać pokoju i nie pytam "co na obiad?", ewentualnie w żartach pytam o to koty. Wieczorem to już bym chciała, żeby się ktoś tu krzątał i mówił, że... nie wiem. Cokolwiek mówił. Mógłby na mnie krzyczeć, wytykać, mógłby opowiadać zupełnie nieśmieszne kawały, ale coś by mówił. I by był. Stąd refleksja - ona ma chyba rację, powinnam pozwolić sobie na gorszy dzień i tydzień bez myślenia o konsekwencjach. Może kiedyś dojrzeję do tego, by przestać się ścigać z samą sobą między innymi dzięki temu wpisowi.
2. Największe zwierzę w historii świata Tematyka zupełnie inna. Kocham dinozaury, niedawno w kinie obejrzałam Jurassic World i świetnie się bawiłam kibicując raptorom, by komuś odgryzły rękę. Mozozaur zrobił na mnie wrażenie jak na każdym (chyba) i śledziłam w Internecie wszystkie te naukowe obliczenia, że wcale nie był taki duży. Ale jak natrafiłam na ten wpis, to nie mogłam wyjść z podziwu, że ktoś potrafił trafić do dziesięcioletniej mnie zakochanej w delfinach i planującej swoją karierę jako ich treserka. Tata kupił mi nawet własną domenę i miałam swoją stronę, gdzie gromadziłam wszelkie znalezione i wyczytane przez siebie informacje, historie i zdjęcia delfinów. Prowadziłam ją chyba całkiem długo, w zasadzie można powiedzieć, że blogowałam ;)
3. Odrobacz się człowieku! Dobra, od razu mówię, że JA przeczytałam to dziś o 9 rano wracając wczorajsza autobusem, a wczoraj trochę popiłam, więc swoje odczucia możecie pomnożyć przez mój stan. I mnie nikt nie ostrzegł. O ile koty odrobaczam, o tyle przenigdy nie pomyślałabym w ten sposób o sobie. Mam nawyk uważania swojego organizmu za wzorowy okaz, palę bo lubię i nie wierzę, że mam czarne płuca etc. No to gdzież w tym arcydziele miałoby się znaleźć miejsce na takie paskudztwo? Ania zasiała we mnie jednak ziarno niepewności... i ja się chyba tego podejmę. Ale nie będę patrzeć w muszlę, bo chcę sobie jeszcze kiedyś spojrzeć w twarz. Dość, fuj. Chętnie poznam w komentarzach Waszą opinię o tych trzech wpisach oraz w ogóle o moim dzieleniu się znaleziskami z blogosfery.
Zdjęcia powstały we współpracy z Natalią - na nasz duet czekałyśmy od co najmniej kilku miesięcy, a gdy nadarzyła się okazja, którą stanowił mój pobyt w Krośnie, nie mogłyśmy odpuścić.
fot. Natalia Żygłowicz
kurtka // SHEIN, niestety już niedostępna
bluzka // SHEIN
bokserka // H&M
spodnie // ROMWE
buty // PUMA